Płuca są narządem delikatnym, najbardziej ze wszystkich organów wewnętrznych podatnym na wpływy czynników środowiskowych. Aby były zdrowe należy odpowiednio głęboko oddychać, przebywać na powietrzu i mądrze się odżywiać. W przypadku choroby istnieje wiele ziół, które przywrócą im zdrowie.
Dziewanna
(Verbascum densiflorum)
Roślina pochodzi z rodziny trędnikowatych. Na przełomie lata i jesieni, kiedy większość roślin przekwita, dziewanna jeszcze ma kwiaty, najczęściej żółte. Odziedziczyła swoją nazwę od samej bogini, jednej z najważniejszych w słowiańskim panteonie. Anglicy nazywają ją „złotą pochodnią”, bo w upalne, słoneczne dni promienie słońca odbijają się od kwiatów dziewanny i z daleka wygląda ona niczym pochodnia, zresztą dawniej do tego ją wykorzystywano. Wysuszone pędy rośliny zanurzano w wosku i podpalano.
Syrop z dziewanny na zimę
Do przygotowania syropu potrzebujemy: pół litra kwiatów dziewanny, litr wody, 70 dkg cukru, sok z jednej cytryny.
Świeżo zebrane kwiaty rozsypujemy na jasnym papierze na 20 minut, aby oczyścić z robaczków. Następnie wsypujemy do garnka, zalewamy zimną wodą i bardzo powoli doprowadzamy do wrzenia. Zdejmujemy z ognia, odstawiamy pod przykryciem na 24 godziny. Następnego dnia odcedzamy, mocno odciskając przez płótno. Do wywaru dodajemy cukier i trochę soku z cytryny. Gotujemy na małym ogniu do dwóch godzin. Zlewamy do słoiczków, szczelnie zakręcamy. Syrop powinien mieć intensywnie żółty kolor.
W czasie infekcji, grypy lub kaszlu podajemy dorosłym po łyżce kilkakrotnie w ciągu dnia, a dzieciom po małej łyżeczce. Syrop ma właściwości przeciwzapalne, przeciwwirusowe, wykrztuśne i lekko uspokajające.
Kwiaty dziewanny zrywamy w suche, słoneczne dni. Mają one przyjemny miodowy zapach i słodkawy smak.
Hyzop
(hyssopus officinalis)
Jego grecka nazwa hyssopos pochodzi od hebrajskiego „czob”, czyli święta roślina. Ziele było używane do oczyszczania świątyń i rytualnych obmywań trędowatych. Na jego liściach żyje pleśń produkująca penicylinę. Mnisi benedyktyni sprowadzili tę roślinę w X wieku do Europy Środkowej, aby aromatyzować nią likiery. Zapach hyzopu przypomina kamforę, działa, więc odstraszająco na ćmy i inne owady. Herbatkę z hyzopu stosuje się w przypadku problemów z płucami, pomaga także pozbyć się pasożytów z organizmu.
Nalewka na zielu hyzopu
Trunek przyrządzamy siekając 20 dag ziela hyzopu, które następnie zalewamy w słoiku 300 ml 30% alkoholu. Dodajemy 1 dag korzenia lukrecji, 1 dag suszonych liści podbiału i łyżkę nasion anyżu. Naczynie dokładnie zakręcamy i wstrząsamy, aby składniki dobrze się wymieszały. Odstawiamy na 2 tygodnie w ciepłe i ciemne miejsce. Nalewkę często mieszamy. Stosujemy po przecedzeniu jako lek przeciwpotny wykrztuśny i przeciwrobaczy. Trunek pobudza wydzielanie soków żołądkowych. Przy schorzeniach górnych dróg oddechowych dawkujemy cztery razy dziennie po łyżeczce.
Ziele hyzopu jest stosowane w gorzkich likierach i nalewkach takich jak Absynt, Benedyktyn lub Chartreuse.
Niewielka ilość hyzopu świetnie pasuje w potrawach z owoców, takich jak kompoty czy duszone śliwki. Aby wydobyć z potrawy ciekawy aromat, wystarczy posypać ją suszonym hyzopem lub dodać dwa razy tyle drobno posiekanych świeżych liści.
Miodunka plamista
(pulmonaria officinalis)
Jest byliną rosnącą w kępach. Jej kwiaty najpierw są czerwone, potem zmieniają barwę na niebieską. Kwitnie od marca od maja. W sumie istnieje 16 gatunków miodunki, najpopularniejsza jest miodunka plamista. To popularne niegdyś ziele naszych prababek wraca do łask. Dawniej zwano je płucnikiem. Napar z tej byliny pozwalał chorym na płuca swobodnie oddychać. Pomagał także pozbyć się chrypy i kataru. Stosowano ją także jako lek na gruźlicę. Przemywanie ran miodunką przyspieszało ich gojenie.
Regeneracja błon śluzowych
Do sporządzenia odwaru potrzebujemy 4 łyżki ziela miodunki, które zalewamy trzema szklankami wody. Doprowadzamy do wrzenia na małym ogniu i gotujemy 10 minut. Zdejmujemy z ognia i zostawiamy na pięć minut pod szczelnym przykryciem do zaparzenia. Po tym czasie przecedzamy przez gęste sito lub gazę. Stosujemy pomocniczo przy krwiopluciu lub astmie, zapaleniu płuc. Przygotowany odwar pijemy małymi porcjami między posiłkami i przed snem. Możemy również stosować jako okład na rany lub krople do oczu.
Młode listki miodunki możemy dodawać do sałatek. Zewnętrznie liście ziela stosujemy do tamowania krwawień.
Dzięki zawartości śluzów roślinnych miodunka działa osłaniająco na błony śluzowe, a garbniki i saponiny odpowiadają za nasilenie odruchu wykrztuśnego. W roślinie występują w dużych ilościach łatwo przyswajalne związki krzemu, alantoina, kleje roślinne, sole mineralne i witaminy A, E, B i C.
Szanta zwyczajna
(marrubium vulgare)
Jest rośliną o wyjątkowo gorzkim smaku. Jej łacińska nazwa „marrubium” pochodzi od hebrajskiego słowa oznaczającego „gorzki sok”. Jej polskie ludowe nazwy to krzecina lub krzeszyna. Szantę znano i ceniono w starożytnym Egipcie. Tam stosowano ją, jako ziele wspomagające przy kaszlu i chorobach górnych dróg oddechowych. Grecy używali jej w przypadku żółtaczki oraz problemów z płodnością kobiet. Natomiast w Meksyku spożywano z niej napary, aby uśmierzyć bóle głowy i bóle menstruacyjne.
Mieszanka ziołowa z szantą
Według Hildegardy z Bingen do stosowania przy grypie wirusowej, katarze, kaszlu i grypie.
Do przygotowania mieszanki potrzebujemy: 20 g szanty, 30 g koperku ogrodowego, 30 g nasion kopru włoskiego, 30 g kwiatów dziewanny i ¾ litra wina. Zioła mieszamy i cztery łyżki ziół na grypę gotujemy przez trzy lub cztery minuty w dobrym, czerwonym winie. Po odcedzeniu pijemy kilka razy dziennie po pół filiżanki. Za każdym razem należy przyrządzać świeży eliksir na grypę i przechowywać go w termosie.
Substancje, które nadają gorzki smak szancie korzystnie oddziaływają na ludzki organizm i wspierają walkę z dolegliwościami układu trawiennego i oddechowego.
Roślina występuje powszechnie od Wysp Kanaryjskich po Azję, z której pochodzi.
W Polsce szanta jest rzadko spotykana, znajduje się na czerwonej liście roślin i grzybów Polski, w kategorii E, która charakteryzuje gatunki wymierające, krytycznie zagrożone.
Prawoślaz lekarski
(althaea officinalis)
Ta wieloletnia roślina pochodzi z obszarów Morza Śródziemnego. Jej nazwa pochodzi od słowa „althaeis”, czyli leczniczy, ponieważ zwalcza mnóstwo rozmaitych dolegliwości. Zielem tym leczył się sam Karol Wielki. To dzięki niemu prawoślaz stal się sławny w całej Europie.
W starożytności uchodził za lek wyjątkowo wszechstronny. Był remedium na choroby układu pokarmowego i dróg moczowych. Zewnętrznie wykorzystywano prawoślaz do leczenia ran, narośli, użądleń i ukąszeń, likwidowania plam wątrobowych.
Syrop prawoślazowy
Potrzebujemy: 950 ml wody, ¼ szklanki świeżo startego korzenia imbiru, ćwierć szklanki kwiatów rumianku, ćwierć szklanki korzenia prawoślazu, jedną łyżkę cynamonu, ćwierć szklanki soku z cytryny i jedną szklankę miodu. Do wody dodajemy zioła, gotujemy je na małym ogniu do momentu aż połowa wody odparuje. Przecedzamy przez gazę. Kiedy syrop przestygnie dodajemy sok z cytryny i miód. Syrop przechowujemy w lodówce, gdzie zachowa trwałość przez dwa miesiące. Zażywamy jedną łyżkę stołową, a dzieci jedną małą łyżeczkę.
Prawoślaz był składnikiem kuchni egipskiej, greckiej, rzymskiej oraz chińskiej. Wyciąg z korzenia był używany, jako dodatek smakowy do chałwy. Jadalne kwiaty i liście są również obecnie dodawane do sałatek, stanowią także element dekoracyjny dań.
W sztuce kulinarnej używa się sproszkowanych korzeni podgrzewanych z cukrem. Tworzą wówczas delikatną i słodką masę używaną w cukiernictwie.
Wrotycz
(tanacentum vulgare)
Jest bardzo piękną, okazałą i pospolitą byliną, gorzką, silnie pachnącą, nieco kamforową w smaku. Kwitnie od lipca do września.
Jego nazwa wywodzi się z greckiego „athanasia”, co znaczy nieśmiertelność. Wierzono, że wrotycz wzmacnia siły i pomaga zachować zdrowie. W czasach starożytnych uważano, że silne, antyseptyczne właściwości zioła mogą uratować przed śmiercią. W micie greckim przekazano, że dzięki piciu napoju z wrotyczu młody Ganimedes stał się nieśmiertelnym i służył Zeusowi jako podczaszy.
Bulion z wrotyczem
Do przygotowania zupy potrzebujemy: jednej łyżki mąki orkiszowej białej wymieszanej z pół gramem sproszkowanego ziela wrotyczu( bez kwiatów), jedno jajko, jedną łyżkę grysiku orkiszowego, pół litra bulionu z kury oraz szczyptę soli. Ze wszystkich składników gotujemy zupę. Przyprawiamy ją solą do smaku.
Stosujemy w przypadku suchego kaszlu, przewlekłego zapalenia zatok nosowych, przy usuwaniu plwocin i wydzielin.
Liście wrotyczu można dusić z rabarbarem, wcierać w mięso dla nadania aromatu podobnego do rozmarynu. Dawniej liście ziela używano do aromatyzowania kiełbasek, ciasta z mięsnym farszem, omletów, farszów.
Wrotycz zawiera bardzo dużo cennych substancji przeciwzapalnych, silnie odkażających. Ma działanie przeciwrobacze, przeciwbakteryjne, przeciwalergiczne, przeciwbólowe, reguluje przemianę materii.
Nalewkę wrotyczową możemy stosować do przemywania skóry, do wcierania przy bólach stawów.
Ewa Ślęzak
Zielarka-fitoterapeutka, chirolożka